Ostatnio nie celebruję poranków. Może brak jakiejś szczególnej odświętności wynika z tego, że powoli brak mi pomysłów na coraz to nowsze pasty i kombinacje owsianki czy kaszy jaglanej. Absolutnym hitem ostatniego tygodnia jest kasza manna z gorzką czekoladą, bajecznie delikatna i czekoladowa, ale co ważne- nie za słodka. Chociaż uwielbiam ciepłe, mleczne śniadania z orzechami, bakaliami, wiórkami kokosowymi, powidłami, syropami...wymagają one jednak trochę czasu i zaangażowania, a przede wszystkim wiecznej improwizacji. Jadłospisy mogą się powielać tygodniowo, ale z dnia na dzień muszę mieć coś nowego na talerzu. Niby mamy styczeń- generalnie jeden z zimniejszych miesięcy w naszym kraju, ale tak naprawdę pogoda nie wymusza coraz to cieplejszych szalików, rękawiczek i kolejnych swetrów dodających nadprogramowych centymetrów. Może z tego też powodu jakoś dalej mi do gotowania mleka i standardowego wsypywania płatków i ziaren. Zamykam oczy i widzę słońce, zieleń, a oglądając letnie migawki zdjęć wprost nie mogę uwierzyć, że świat może się tak cieszyć i błyszczeć.
Chcąc przywrócić trochę słońca na talerz, proponuję
najprostszą w świecie rzecz.
Pasta z suszonych pomidorów
suszone pomidory w zalewie (dowolna ilość)
blender
Tak, nic dodać, nic ująć. Dobre, aromatyczne suszone na słońcu pomidory zalane dobrej jakości oliwą z dodatkiem świeżych ziół nie wymagają żadnych dodatkowych przypraw- żadnej soli i pieprzu. Miksujemy pomidory na pastę (moze byc konieczność podlania zalewą ze słoiczka) i gotowe!
Najlepiej smakuje z domowym chlebem. Pachnącym, drożdżowym, rosnącym w piekarniku przez całą noc, a o świcie chrupiącym i ciepłym, budzącym wszystkich swoim pięknym zapachem. Swoją drogą pieczenie chleba jest magiczne. Ten zapach wypełniający każdy kąt domu i prędkość w jakim znikają bochenki. Jest w tym coś swojskiego, prawdziwego i niesamowicie rodzinnego.
Pasta z suszonych pomidorów jest doskonała z pestkami dyni i rukolą przełamującą jej smak. Zastanawiam się jak z oliwkami, ale są to pokrewne smaki, tak więc wariantów co nie miara.
koniecznie muszę stworzyć coś podobnie aromatycznego i tak idealnie rozsmarowującego się na kromkach domowego,sprężystego chleba.bo własny najlepszy,zawsze:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię pasty z suszonych pomidorków ,mniam ! idealne na chlebuś ;D
OdpowiedzUsuńPasta brzmi bardzo apetycznie :) Lubię suszone pomidory!
OdpowiedzUsuńAle narobiłaś mi ochoty. Już myślałam, że zrobię tę pastę (uwielbiam wszyyyystkie kanapkowe pasty!), ale nie mam blendera :(.
OdpowiedzUsuńPysznie! Za suszonymi pomidorami przepadam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wpadłam na to, żeby zblendować suszone pomidory w zalewie :P Fajny pomysł!
OdpowiedzUsuń