czwartek, 28 lutego 2013

Karobowa quinoa

Śniadanie jeszcze z czasów, gdy nazwa ta była umowna, czas ich przygotowań mógł wydłużyć się do godziny, a czas spożycia do zaawansowanego popołudnia. Paradoksalnie, lubię gdy jedzenie schodzi wówczas na dalszy plan, a jest miłym dodatkiem do innych przyjemnych zajęć. Coraz wiosenniej się robi, pierwszy raz w tym roku słońce świeciło tak intensywnie, że raziło w oczy i grzało powieki, tym mocniej nie mogę doczekać się wiosny- własnego ogródka, śniadań na balkonie i zieleni, to będzie bardzo dobry rok.

Wracając do sedna- śniadanie proste i niewymagające. Quinoa już na dobre zagościła w mojej kuchni, choć ceny mogą odstraszać, jest niezwykle ekonomiczna (w ubiegłym tygodniu skończyłam 0,5kg opakowanie czerwonej komosy, które kupiłam w Pradze początkiem grudnia, a zaglądałam do słoika często!)
natomiast karob jest moją nową miłością. Mogę zajadać się orzechami w karobie do rozpuku, ciasto karobowe z żurawiną to ostatni hit i moje cukiernicze zwycięstwo nad wszystkimi poprzednimi porażkami, a sam w sobie jest świetnym dodatkiem do kasz, mleczno bananowych szejków i trufli daktylowych.
Jest to proszek z drzewa świętojańskiego, będący źródłem  minerałów, takich jak: magnez, żelazo, wapń, potas, fosfor, sód oraz witamin: B1, B2, B3, E, a także innych wartości odżywczych.
Ponadto 

"Jest to produkt naturalny, nie dodaje się żadnych konserwantów, sztucznych barwników oraz cukru.Stosowanie karobu ma dobroczynny wpływ na cały nasz organizm. Poprawia trawienie i można go stosować przy zaburzeniach jelitowych (refluks). Karob jest pomocny także w profilaktyce astmy, w problemach wywołanych przez alergie i dla osób z wysokim ciśnieniem krwi (nie zawiera kofeiny). Wspomaga również odporność organizmu, wykorzystuje się go w kuracji antygrypowej i przeciwkaszlowej. Mogą go także stosować cukrzycy, gdyż zawiera tylko cukry naturalne."

Więcej nie trzeba.

Śniadaniowa quinoa z karobem

1/4 szklanki komosy ryżowej/ quinoa
3/4- 1 szklanki mleka roślinnego
2-3 łyżeczki karobu
pół banana
garść orzechów laskowych
melasa buraczana lub syrop klonowy

Kaszę gotuję w mleku (u mnie gryczane, które samo w sobie jest dość słodkie, opcjonalnie można dosłodzić kaszę miodem lub innym słodzikiem), gdy pochłonie cały płyn i nieco się ostudzi, dodaję karob i mieszam, na wierzch pokruszone orzechy, pokrojony banan i łyżeczka melasy buraczanej lub syropu klonowego.

środa, 20 lutego 2013

Wyzwanie smoothie a day & inspiracja Fat, Sick And Nearly Dead

Jakoś początkiem stycznia postanowiłam sobie, że coś muszę zrobić. W ubiegłym roku rzuciłam mięso, ukochałam sobie dietę wegetariańską, więc przyszła pora na postawienie sobie nowego wyzwania. Zima spowalnia trochę mój organizm, potrzebowałam porządnego zastrzyku energii na trochę dłużej niż chwilę. Notorycznie brakuje mi ciepła, słońca i kolorów, stąd pomysł by każdego dnia wypijać piękny, kolorowy koktajl (czy jak to się coraz powszechniej uznaje- smoothie). Nie uwierzycie, ile satysfakcji może dać taka prosta rzecz! Po pierwsze, posiadanie jakiegokolwiek postanowienia i wypełnianie go rzetelnie jest samym w sobie świetnym katalizatorem, po drugie i najważniejsze- niesamowicie wciąga! Założenie było takie- przez miesiąc będę pijała owocowo/warzywne koktajle, które musiały zawierać szpinak lub seler naciowy, bo uznałam, że to najzdrowsze i muszę jakoś przemycić swojemu organizmowi dużą dawkę zdrowia w smacznej formie. Miesiąc już dawno minął, a ja cały czas z radością miksuję, bo to naprawdę, naprawdę wciąga. Niedługo po rozpoczęciu i realizacji swojego planu natknęłam się w sieci na film Fat, Sick & Nearly Dead. Co prawda czuję przesyt programów o utracie wagi/ zdrowym żywieniu itd, ale że dokument od początku bardzo mnie wciągnął, obejrzałam do końca i składam pokłony cudownym roślinkom. Jednak do rzeczy, Joe Cross- autor dokumentu jest facetem zaniedbanym, ze sporym nadbagażem, a na dodatek cierpi na poważne zaburzenia układu odpornościowego, kojąc objawy sterydami. Postanowił jednak zawalczyć o swoje zdrowie. Przeprowadził bardzo odważny i dość kontrowersyjny eksperyment- przez 60 dni pił jedynie soki, na które składały się owoce, warzywa, rośliny strączkowe, kiełki, orzechy, skrótem produkty roślinne. Co ciekawe, dokonując eksperymentu przemierza Stany Zjednoczone w poszukiwaniu odpowiedzi na to jak człowiek powinien się odżywiać i jakie ma podejście do zdrowia. Zachęcam do obejrzenia filmu (w całości dostępny w sieci), a na zachętę...
Idea juice yourself spodobała mi się do tego stopnia, że nabrałam jeszcze więcej entuzjazmu do własnego pomysłu na koktajle. Jeżeli chodzi o efekty, jestem pewna, że byłyby bardziej spektakularne, gdyby codzienne smoothies szły w parze z nieco zdrowszym i bardziej świadomym żywieniem, mimo to obserwuję znaczny wzrost energii, mocniejsze włosy i paznokcie. Co więcej, przeprosiłam się z selerem naciowym, którego jeszcze przed rozpoczęciem akcji bardzo, ale to bardzo nienawidziłam. Przede wszystkim komponowanie smaków daje mi wiele satysfakcji, a coraz częściej łapię się na większej ochocie na koktajl, niż słodycz. Zapraszam więc serdecznie Was do podjęcia podobnej akcji, bo to nic trudnego. Wystarczy blender lub wyciskarka do soków, jak w przypadku Joe'ego, bo pamiętajcie, że...
Przez blisko półtorej miesiąca, zdążyłam wyrobić sobie ranking tych najsmaczniejszych smoothies, dlatego na znacznie łatwiejszy start, wstawię kilka pomocniczych przepisów, które śmiało modyfikujcie, bo te przypadkowo stworzone są najpyszniejsze!



#5
szpinak
jabłko
burak
marchewka
imbir
pomarańcza








#4
seler naciowy
kiwi
imbir
jabłko
miód

#3
jagody goji
banan
jabłko
szpinak
seler naciowy
melasa buraczana
siemię lniane

#2
truskawki
jagody goji
syrop/sok z granatów
banan
szpinak

#1
mango*
kiwi
banan
jabłko
seler naciowy
szpinak

*mango bije wszystko! W jakichkolwiek zestawieniach zawsze koktajle z mango wychodziły najpyszniejsze.

niedziela, 10 lutego 2013

Pełnoziarniste scones z daktylami i orzechami

Wyznaję wyższość niedzielnych śniadań nad wszystkimi innymi. Znacie z pewnością to uczucie, gdy ma się pełną możliwość zwolnienia na trochę dłużej niż chwilę, można wtedy usiąść z książką, a nie wiedząc kiedy, mija całe popołudnie. Można też przygotowywać śniadanie trochę dłużej niż zwykle, a sama radość pichcenia spycha głód na drugi plan. Tak, dziś jest właśnie ta niedziela, która pachnie i cieszy.
W zasadzie piekę rzadko i niechętnie, bo większe panowanie mam nad nożem, patelnią niż sypkimi produktami, które hulają sobie w piekarniku. Próbuję jednak szkolić się w tym fachu, a efekty są, efektem są choćby te cuda.
Pełnoziarniste scones z daktylami i orzechami
1 i 1/2 filiżanki mąki orkiszowej
1/2 filiżanki otrąb (pszennych, owsianych- dowolnie)
1/4 filiżanki cukru trzcinowego nierafinowanego
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej 
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
garść posiekanych orzechów włoskich
garść daktyli
1 jajko (w wersji wegańskiej można spróbować ze zmiksowanym bananem)
1/2 filiżanki mleka roślinnego (u mnie gryczane)
skórka z połowy pomarańczy

Piekarnik nagrzewam do 200 stopni. Do miski przesiewam mąkę, dodaję resztę suchych składników wraz z posiekanymi orzechami i daktylami oraz skórką z pomarańczy. Mieszam wszystko drewnianą łyżką stopniowo dolewając rozbełtane w filiżance jajko z mlekiem. Dokładnie mieszam do momentu, aż składniki się połączą (dosypuję mąki, gdy jest to potrzebne- ciasto musi być zwarte i nieklejące). Formuję kulę, którą piekę przez 15minut na środku blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Po upieczeniu wyjmuję do ostygnięcia i kroję na cztery (całkiem spore) części. 
Zjadłam z dżemem figowym przywiezionym przez dziadka z Macedonii i to połączenie w pełni zadowoliło moje kubki smakowe, bo daktyle-orzechy-figi to prosta droga do kulinarnego raju. Wyobrażam sobie, że będzie pysznie smakować z masłem orzechowym albo domową nutellą, może konfiturą różaną? Warto sprawdzić!

niedziela, 3 lutego 2013

Surowy czekoladowy mus

Surowy czekoladowy mus z awokado i banana
pół awokado
mocno dojrzały banan
2 łyżeczki kakao
1/2 filiżanki mleka roślinnego
+ opcjonalnie dodatki własnego wyboru: orzechy, maliny, plasterki banana, goji, żurawina...

Wykonanie dziecinnie proste-wszystkie składniki blenduję, a podając ozdabiam tak, by cieszyło wzrok

W tym nie można się nie zakochać. Wspaniała konsystencja i smak doprowadza mnie do obłędu. Od zawsze uwielbiałam wszystko co czekoladowe- moim rajem było miejsce, gdzie czekolada spływa zewsząd. Z czasem jednak odkrywam zaskakujące smaki w produktach owszem- czekoladowych, ale też jak zdrowych! Teraz, jeśli znajdę miejsce gdzie wodospadem spływa mus z awokado i banana, na pewno nazwę je rajem.