Postawiłam na gotowy, marynowany seitan czeskiej marki sun food. Osobiście nie szaleję szczególnie na punkcie tego chińskiego mięsa (póki co, dopracowuję receptury...), ale po pierwsze uwielbia go mój chłopak, a po drugie, taka pora jak ta, wymaga konkretniejszego posiłku.
Dwie weekendowe wariacje na temat seitana:
Gulasz z seitanem
100-150g seitana
1 czerwona papryka
1 cukinia
4 duże pieczarki
cebula
czosnek
3 łyżki koncentratu pomidorowego
łyżka jogurtu naturalnego
łyżka sosu sojowego
natka pietruszki
pieprz
sól
oliwa
Na rozgrzanej oliwą patelni podsmażam pokrojone pieczarki oraz cebulę. Gdy oba składniki zeszklą się i dobrze podsmażą, dodaję pokrojony w kawałki seitan. Podsmażam 2-3min. Dodaję paprykę, cukinię, podlewam wodą i duszę pod przykryciem przez 15min. Po tym czasie dodaję wszystkie przyprawy, czosnek oraz koncentrat. Po zamieszaniu zagęszczam całość jogurtem, posypuję natką i podaję. Gulasz jest na tyle sycący, że nie wymaga dodatku kaszy, ziemniaków, czy ryżu. Mi w zupełności wystarczyły brokuły :)
Seitan w sosie pieczarkowym z quinoa
100-150g seitana
4 duże pieczarki
cebula
czosnek
2 łyżki masła
oliwa
gałka muszkatołowa
sól
pieprz
Siekam drobno pieczarki i cebulę (musi powstać sos) i podsmażam na rozpuszczonym na patelni maśle. Gdy składniki się usmażą, dodaję pokrojony w kawałki seitan. Seitan w sosie pęcznieje, dlatego zostawiam go z powstałym sosem na ok 20min. Po tym czasie, zagęszczam sos śmietaną lub jogurtem, doprawiam do smaku. Tutaj już zalecam podanie z jakimś dodatkiem, na przykład idealną do tego typu dań komosą.
przepyszne wariacje, samo zdrowie ;d
OdpowiedzUsuń